Autobus zeroemisyjny, a z wydechu lecą kłęby dymu. GAiT wyjaśnia.
Jeden z kierowców natknął się w Gdańsku na nowy autobus wodorowy i zdziwił się widokiem kłębów dymu wydobywających się z rury wydechowej. To w końcu pojazd zeroemisyjny czy nie? – pyta. Spółka GAiT wyjaśnia jego wątpliwości, tłumacząc, że to para wodna, pochodząca ze spalania wodoru.
Pierwsze autobusy wodorowe pojawiły się w Trójmieście w lipcu. I choć właśnie mija czwarty miesiąc ich eksploatacji, to nie wszyscy przyzwyczaili się do ich widoku na ulicach Gdańska. Na jeden z nich, na linii 189, natknął się nasz czytelnik i mocno zdziwił go widok kłębów dymu wydobywających się z rury wydechowej zeroemisyjnego autobusu, oklejonego proekologicznym hasłem: „Jestem eko. Nie emituję spalin”.
- Skoro pieniążki z naszych podatków zostały bez pytania mieszkańców wydane na e-busy, które nie emitują spalin, to proszę szanownych urzędników o wyjaśnienie, co emituje ten elektryczny autobus? – napisał w Raporcie.
Wątpliwości naszego czytelnika rozwiewa Anna Dobrowolska, rzecznik prasowy spółki GAiT. Jak mówi, ogniwo paliwowe zamontowane w autobusie wodorowym w procesie odwróconej elektrolizy łączy tlen z wodorem, wytwarzając energię elektryczną i produkt uboczny, czyli parę wodną, która częściowo pod wpływem niższych temperatur skrapla się w postaci wody.
- To, co widzimy na załączonym zdjęciu, jest niczym innym, jak właśnie wydobywającą się parą wodną – tłumaczy.
Czytaj więcej w: TrójMiasto.pl
Z komentarzem (Antek Germiana z Podlasia): Takich nieedukowanych Użytkowników możemy również spotkać w Niemczech. Co się dziwić minister edukacji narodowej dyplom szkoły wyższej od tatusia, hmm.