„To już prawie martwa gazeta.
Po tym, jak jego właściciel, Jeff Bezos z Amazona, uniemożliwił redakcji opublikowanie poparcia dla Kamali Harris podczas ostatnich wyborów prezydenckich, The Washington Post stracił 250 000 subskrybentów.
Stracą jeszcze więcej po tym, jak Bezos poradził im niedawno, aby skupili się na „wolnym rynku” i „swobodach osobistych” w swoich sekcjach opinii – oczywiście nie zdając sobie sprawy z ironii swoich działań.
„The Post” wciąż ma znakomitych reporterów w terenie, nie tylko tu na Ukrainie, ale to nie wystarcza, by ludzie płacili za ich treści.
Okazuje się, że motto WaPo, „Demokracja umiera w ciemnościach”, nie jest szczególnie trafne. Demokracja umiera w biały dzień i na naszych oczach.
Myślę, że przy tak wielu możliwościach, jakie mamy, aby uzyskać informacje na tematy, na których nam zależy, jeśli prosisz ludzi o ich pieniądze, musisz dostarczyć coś więcej niż tylko dobre i dokładne dziennikarstwo.
Ludzie oczekują nie tylko intelektualnie nieskazitelnych i stymulujących treści, ale także chcą, aby ich gazeta miała kręgosłup – stawała w obronie rzeczy i wskazywała palcem, gdy jest to konieczne, zwłaszcza gdy (jak to się dzieje teraz) ich kraj idzie w dół.
Washington Post tego nie robi. Jeśli spojrzysz dziś na ich pierwszą stronę, wydaje się, że dla nich wszystko jest po prostu zwykłym biznesem. To samo dotyczy innych niegdyś bardzo prestiżowych gazet – The New York Times również poszedł na dno.
Kiedy patrzę na moich francuskich, hiszpańskich i włoskich przyjaciół dziennikarzy, którzy niestrudzenie pracują w Ukrainie od pierwszego dnia inwazji – ledwo zarabiając wystarczająco dużo, aby opłacić czynsz – i porównuję ich do „supergwiazd” międzynarodowego dziennikarstwa, które zatrzymują się w najbardziej luksusowych hotelach w Kijowie, rozrzucają pieniędzmi i cieszą się niemal nieograniczonym dostępem do wojska, Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że mam lekki spokój z losem WaPo.
Ich dziennikarze mieli wybór: kontynuować pracę dla organizacji medialnej, która sprzedała swoje zasady temu, kto zaoferował najwyższą cenę (stając się w ten sposób quasi-prostytutkami) lub przejść na wolny zawód (tj. stać się biednym). Wybrali pierwszą opcję, więc nie powinni spodziewać się żadnej sympatii.”
źródło: Czy „The Washington Post” jest naprawdę uczciwym i bezstronnym źródłem informacji?